niedziela, 3 kwietnia 2011

Wielkie porządki...

Piękny weekend za nami, mi nie udało się zasiąść do swoich robótek. Sobota to wielkie sprzątanie naszego ogródeczka, sadzenie bratków, grabienie trawy, wynoszenie mebli ogrodowych i pierwsza kawa na zewnątrz na słońcu...sezon uważam za rozpoczęty. Oczywiście jeszcze dużo pracy bo mam dużo planów co do swoich kulkudziesięciu metrów "ziemi" ....oto efekty.






W niedzielę wybraliśmy się do pobliskiego lasu na spacer połączony ze sprzątaniem naszej ulubionej trasy. Jest to już nasza 3 rodzinna wyprawa. W tym roku mój syn  zapytał kiedy się wybieramy sprzątać las, co mnie bardzo rozczuliło bo skoro ośmiolatek dostrzega taką potrzebę to problem czystości naszego otoczenia pozostawia wiele do życzenia. Czytanie i rozmowy przynoszą efekty...Nasze "zbieractwo" wzbudziło zainteresowanie kilku osób, może jeszcze ktoś weźmie przykład. Moje dzieci bawiły się super...mam małą dokumentację, uzbieraliśmy 3 duże worki....zdjęcia są  z początku trasy (póżniej nie miałam mozliwości wyciągnięcia aparatu), ale była też krótka lekcja z biologii...zdjęcie na samym końcu.

Dowódca zabezpiecza tyły.....
Odważni idą pierwsi...
skrupulatni jeszcze coś dostrzegli....

żaba wypoczywa...było ich mnóstwo...


będą młode...

1 komentarz:

  1. Skoro tak Wam dobrze idzie to może wybierzecie się ze sprzataniem bardziej w stronę bemowskich lasów




    żartowałam :)

    my byliśmy w niedzielę na rowerach...smutny widok lasów tonących w butelkach i workach :(

    MG

    OdpowiedzUsuń