czwartek, 11 listopada 2010

Nowe ubranie dla zegara...

Robiłam "inwentaryzację" swoich materiałow gromadzonych przez cały rok i odkryłam wiele niesamowitych rzeczy o któtych już dawno zapomniałam. Ja kupuję zawsze przy tzw okazji wtedy są to najfajniejsze i najtrafniejsze zakupy. Gromadzę i gromadzę i gromadzę i cieszę sie z samego posiadania kilkunastu kolorów wstażek...kamyków, wianków, gąbek do układania kwiatów, suszonych kwiatów niektórych to dziwi, ale jak w taki dzień jak dzisiaj wyjmuję swoje skarby to zawsze mogę wyczarować coś do mojego domku lub na prezent dla znajomych.

Wpadłam na pomysł zmiany ubrania mojego zegara, który wygląda stosownie od pory roku. Miał na sobie różne wianki, palmę zrobioną przez mojego syna, wisiały na nim pierniki bywał "nagi". Teraz jest w wianku i gwiazdkach z kory brzozowej i czeka na Zimę i na cieplejsze ubranie.




Dzisiaj byłam na tzw babskim spotkaniu, "knułysmy" już plany na ozdoby świąteczne i nasze małe "warsztaty", na których wsólnie coś tworzymy. Może nie zawsze są to bardzo udane dzieła, ale najważniejsze, że są zrobione wspólnie. Nasze spotkania wyglądają jak współczesne "darcie pierza" coś robimy i dużo rozmawiamy. W tym roku będą etykietki do prezentów i pudełka na chsteczki. Plany mogą ulec zmianie jak w życiu....
<

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz