Moja Wspaniała Rodzina pozwoliła mi na zajęcie sie tym co najbardziej lubię praca nad ozdabianiem naszej wspólnej przestrzeni. Najpierw powstał weniec dla nas później 2 dla naszego przyjaciele i jeszcze dodatkowo 3 bąbki do przedszkola mojej córeczki. Po ostatniej wizycie na giełdzie moje zbiory materiałów wzbogaciły się o troche nowości np białe aniołki , cynamon, skórka pomarańczowa, kardamon...jak pięknie pachniało przy pracy. Jestem bardzo zadowolona z efektów...jak to powiedził mój Syn po powrocie z najwyższej górki w Warszawie "Mamusiu bardzo udana niedziela". Jutro do pracy wiec z realizacją pomysłów do nastepnego weekendu....
niedziela, 28 listopada 2010
Ostatnia listopadowa niedziela...
Moja Wspaniała Rodzina pozwoliła mi na zajęcie sie tym co najbardziej lubię praca nad ozdabianiem naszej wspólnej przestrzeni. Najpierw powstał weniec dla nas później 2 dla naszego przyjaciele i jeszcze dodatkowo 3 bąbki do przedszkola mojej córeczki. Po ostatniej wizycie na giełdzie moje zbiory materiałów wzbogaciły się o troche nowości np białe aniołki , cynamon, skórka pomarańczowa, kardamon...jak pięknie pachniało przy pracy. Jestem bardzo zadowolona z efektów...jak to powiedził mój Syn po powrocie z najwyższej górki w Warszawie "Mamusiu bardzo udana niedziela". Jutro do pracy wiec z realizacją pomysłów do nastepnego weekendu....
niedziela, 21 listopada 2010
Listopadowa niedziela....
Po zawieszeniu tej ozdoby dostałam zamówienie od synka na taki sam tylko z rekinem, nie wiem jak nieszyjąca mama uszyje REKINA!!!!
Jak widać na poniższych zdjęciach na Bugo - Narwii w Serocku nie brakowało amatorów połowów niekoniecznie rekinów, ale podobno sandacze i szczupaki ścieliły sie pokotem.
niedziela, 14 listopada 2010
Szycie...
Uszyłam kilka ręcznie zamieszkały w pokoju córeczki lub były ozdobą prezentów. W tym tygodniu uszyłam kilka z jensu...z dodatkiem niesmiertelnej pepitki jak się dawniej mówiło. Oczywiście odbiegją one precyzją wykonania, ale mam satysfakcję, że je sama zrobiłam...proszę to moje prace...
czwartek, 11 listopada 2010
Nowe ubranie dla zegara...
Robiłam "inwentaryzację" swoich materiałow gromadzonych przez cały rok i odkryłam wiele niesamowitych rzeczy o któtych już dawno zapomniałam. Ja kupuję zawsze przy tzw okazji wtedy są to najfajniejsze i najtrafniejsze zakupy. Gromadzę i gromadzę i gromadzę i cieszę sie z samego posiadania kilkunastu kolorów wstażek...kamyków, wianków, gąbek do układania kwiatów, suszonych kwiatów niektórych to dziwi, ale jak w taki dzień jak dzisiaj wyjmuję swoje skarby to zawsze mogę wyczarować coś do mojego domku lub na prezent dla znajomych.
Wpadłam na pomysł zmiany ubrania mojego zegara, który wygląda stosownie od pory roku. Miał na sobie różne wianki, palmę zrobioną przez mojego syna, wisiały na nim pierniki bywał "nagi". Teraz jest w wianku i gwiazdkach z kory brzozowej i czeka na Zimę i na cieplejsze ubranie.
Dzisiaj byłam na tzw babskim spotkaniu, "knułysmy" już plany na ozdoby świąteczne i nasze małe "warsztaty", na których wsólnie coś tworzymy. Może nie zawsze są to bardzo udane dzieła, ale najważniejsze, że są zrobione wspólnie. Nasze spotkania wyglądają jak współczesne "darcie pierza" coś robimy i dużo rozmawiamy. W tym roku będą etykietki do prezentów i pudełka na chsteczki. Plany mogą ulec zmianie jak w życiu....
<
sobota, 6 listopada 2010
Moje pierwsze kroki...
Na początek pokazuje swoje jesienne ozdoby zrobione na różne okazje od pikniku w przedszkolu po 1 Listopada...może kogoś zainspiruja... Starałam się w nich korzystać z wielu "owoców jesieni".